Al Pacino jest zagadką. Jest jednocześnie ogniem i lodem. Jego pociąg jest zwierzęcy, a wygląd przerażający. Z getta Bronxu w Nowym Jorku trafił na wielką scenę – z Broadwayu do Hollywood. Jako Michael Corleone w „Ojcu chrzestnym” świętował swój wielki przełom na początku lat 70. – wbrew wielkiemu oporowi, ponieważ poza samym reżyserem Francisem Coppolą nikt nie chciał go do tej roli. Jego realistyczne aktorstwo stało się miarą wszystkiego z dnia na dzień.